Jak odnieść sukces na Islandii? Wystarczy otworzyć biznes w sektorze turystycznym. To musi być żyła złota! Czy tak faktycznie jest dowiemy się z rozmowy przeprowadzonej z 23-letnim przedsiębiorcą, właścicielem wypożyczalni samochodów na Islandii.

Jak długo jesteś na Islandii?

Na Islandię przyjechałem w kwietniu zeszłego roku, czyli mamy już jakieś 1,5 roku.

Mieszkanie to jedna rzecz, a biznes druga. Skąd pomysł na to żeby otworzyć tutaj firmę?

Gdy przyjechałem na Islandię i obserwowałem sobie życie pracując w regularnej, normalniej pracy zauważyłem duży potencjał turystyczny. Liczba turystów z roku na rok wzrasta i cała branża turystyczna rośnie z roku na rok o 20%-30%. Więc widziałem potencjał właśnie w tej branży. Poznałem też jedną osobę, która namówiła mnie na ten pomysł. Był to Islandczyk, który otworzył tutaj jedną z obecnie największych wypożyczalni. Otworzył ją w 2012, więc ma już 5 lat i bardzo dobrze prosperuje. On był założycielem, a później ją sprzedał swojej rodzinie.

Jeżeli on założył podobny biznes to tak naprawdę nie ma tutaj problemu z konkurencją?

Nie, powiem szczerze, że jest takie duże zapotrzebowanie na auta i na obsługę… po prostu liczba turystów się coraz bardziej zwiększa, więc na razie jeszcze nie ma tego problemu. Raczej jest tak, że jakikolwiek pojazd masz, taki wynajmiesz.

Super, czyli strzał w dziesiątkę z samochodami?

Tak, ja jestem zadowolony.

To kiedy założyłeś firmę?

Firmę założyłem w listopadzie 2016 roku, aczkolwiek operować zaczęliśmy pod koniec marca, właściwie kwietnia.

Skąd ta różnica?

Właśnie ze względu na długie procesy, przez które przechodziłem żeby uzyskać licencję. Ponieważ jest wymagana licencja do prowadzenia takiej działalności. Chodzi tutaj o wynajmowanie pojazdów. To był bardzo długi i skomplikowany proces, było sporo problemów.

Ale ten proces był długi, skomplikowany przez samą jego istotę czy był taki dlatego, że jesteś obcokrajowcem albo dlatego, że czegoś nie rozumiałeś lub w trakcie się okazywało, że trzeba było nowe rzeczy donosić?

Oprócz tego właśnie, że jestem obcokrajowcem to głównym problemem było to, że nie mam tutaj historii. Nie mam zaplecza jakiegoś, historii kredytowej, majątku czy czegokolwiek. Poza tym też wiele razy słyszałem, że jestem bardzo młodą osobą.

Czyli taka niepewność...

...tak, była duża niepewność.

A to podyktowane chyba ichniejszym kryzysem?

Tak, oni bardzo teraz podchodzą do tego ostrożnie: komu dają licencję, kogo ubezpieczają, jak to będzie działać. Są bardziej ostrożni niż byli np. 5 lat temu. Wtedy właśnie mój przyjaciel zakładał tą swoją firmę. On również był zaskoczony zmianami. Teraz gdy znów przechodził przez ten cały proces zauważył, że ceny np. ubezpieczenia są wyższe i są większe wymagania i większa dokładność sprawdzania.

I miałem bardzo duży problem, żeby uzyskać ubezpieczenie firmy – dostałem odmowę, zmieniałem, chodziłem do wielu ubezpieczalni, zawsze była odmowa.

Co zrobiłeś żeby ostatecznie dostać ubezpieczenie?

Żeby ostatecznie dostać to ubezpieczenie musiałem poprosić tego mojego przyjaciela prawnika o wejście do spółki na moment pozyskania tych wszystkich wymaganych pozwoleń i ubezpieczenia.

Prawnik przyszedł do Twojej spółki po to żeby miała lepszą historię?

Tak, tak, bez tego raczej bym niewiele zdziałał w przypadku otwierania firmy. 

Rozumiem, że on wyszedł ze spółki po otrzymaniu ubezpieczenia. Nie było z tym problemu?

Mhm. Nie, nie było z tym problemu po otrzymaniu ubezpieczenia.

Też, była przeprowadzona jakby analiza potencjału firmy. Oni patrzą bardziej w skali firmy i jej sukcesu, i tego jak ona będzie działać. I w moim przypadku wszystko było na czerwono. Wyszło im na skali, że na 80% moja firma zbankrutuje. I na tej podstawie podejmowali wszystkie decyzje.

Co jest brane pod uwagę żeby otrzymać taki wynik?

Wiek, brak doświadczenia, majątek.

Bardzo mnie zniechęcali jak otwierałem tę firmę, w ubezpieczalni, wszędzie zniechęcali mówiąc o tym, że czasy się zmieniły, że jest trudniej, że ubezpieczenie jest wysokie. Jest wysokie, jest naprawdę wysokie, ale dopiąłem swego.

A przydaje się ubezpieczenie? Dużo samochodów jest psutych, zniszczonych?

Tak, przynajmniej jedno w miesiącu jest tak mocniej zdewastowane. Jedno straciłem w zeszłym miesiącu całkowicie, wypadło z drogi i dachowało.

Obejrzyj cały wywiad:

Jak to robisz, sam znasz islandzki albo masz prawnika, masz księgowego, którzy Ci pomagają w prowadzeniu firmy?

Mam biuro prawnicze, które zajmuje się całą papierologią, dokumentami, sprawami tutaj wyższymi niż ja mogę sobie poradzić. Mam też biuro księgowe, które właściwie pilnuje wszystkiego od wypłat do pozyskiwania dokumentów, kontakty z celnikami w wypadku podatków, itd. oni to wszystko robią. Chociaż sam się też staram, próbuję się otworzyć, wiadomo, że tutaj język islandzki jest barierą aczkolwiek też trochę go już poznałem i coś tam, jakieś podstawy potrafię sobie załatwić.

Czyli da się bez znajomości języka prowadzić firmę?

Da się, ale lepiej zawsze mieć jakieś zaplecze.

Wspomniałeś też o wypłatach. Czyli masz też pracowników?

Mówię tutaj o wypłatach wśród zarządu. Pracowników nie posiadam.

OK, zarząd czyli to jest spółka z ograniczoną odpowiedzialnością.

Tak, islandzki odpowiednik - ehf.

A dlaczego taki rodzaj działalności wybrałeś?

Ze względu na fakt, że pozyskałem tych partnerów w firmie i razem stwierdziliśmy, że będzie nam łatwiej wspólnie poprowadzić ten biznes. Dodatkowo przez wzgląd na to, że nie znam islandzkiego. Oni też mają swoje zaplecze, które wkładają do firmy i to jest jakby kwestia symbiozy.

Ty jesteś prezesem w firmie?

Tak, dokładnie.

Czyli nie ma z tym problemu, jeżeli jesteś obcokrajowcem, że nie możesz być prezesem?

Nie.

Świetnie. 

Akurat to był najmniejszy problem.

A w jaki sposób się reklamujesz? Bo jest duża konkurencja, jest dużo firm, bo mimo tego, że jest dużo turystów jakoś trzeba dać o sobie znać.

Powiem tak, jako że zacząłem dość niedawno tj. ok. 5 miesięcy temu, na razie próbuję sobie znaleźć każdą metodę marketingu. W tym momencie jestem zdecydowany na współpracę z lokalnymi partnerami, którzy pozyskują dla mnie bookingi. Na teraz to jest najlepsze rozwiązanie. W przyszłym roku chcę się skupić bardziej na swoim marketingu. Takim  z kampanią, z jakimś planem, gdzie naprawdę wypromuję tę firmę, bo na tym mi najbardziej zależy, żeby ona była widoczna na Islandii i urosła do dużej skali.

Próbowałem też współpracy z firmami marketingowymi tutaj na Islandii, ale chyba ich efektywność nie jest na taką skalę jak jest np. w Polsce, gdzie marketing stoi na wysokim poziomie, bo mamy dużą konkurencję i wszelkie… no trzeba kombinować w Polsce jeśli chce się wybić. Tutaj oni po prostu mają taką zasadę, że jak coś jest i działa to nie trzeba tego udoskonalać.

To jest taki charakter chyba Islandii, że niespecjalnie można oczekiwać jakichś super rezultatów, dopóki coś działa to OK, nikt nie kombinuje, nie szuka jak coś zrobić inaczej, lepiej. 

A sami Islandczycy? Masz prawnika, masz księgowego. Jak oceniasz kontakt z nimi? Ich fachowość.

Powiem tak: są bardzo otwarci, jeżeli chodzi o personalne kontakty, są bardzo otwarci i mili, pomocni. Nie traktują mnie ze względu na to, że jestem obcokrajowcem jakoś gorzej lub z góry. Nie.

Generalnie oni mają wewnętrzny spokój, co jest bardzo irytujące czasami, zwłaszcza jak chcę żeby jakieś rzeczy były zrobione szybko, teraz. Ja pochodzę z dużego miasta, z Poznania, i tam jednak jest presja czasu i kult pracy, ciągłej pracy i biegu, a u nich często dostaję odpowiedź, że to będzie zrobione w swoim czasie. No i zawsze dochodzą jakieś konflikty, bo ja mówię, że ja chcę żeby to było teraz a oni, że to będzie w swoim czasie, no i czasami trzeba ich wielokrotnie prosić, ale…

...ale to wynika bardziej z takiego ich wewnętrznego spokoju czy z opieszałości albo lenistwa czy zapominalstwa?

Nie, wewnętrzny spokój i kultura tutaj. Zwłaszcza, że moi partnerzy są z małej miejscowości, gdzie życie toczy się wolniej jeszcze niż w Reykjaviku, także oni mają czas na wszystko.

Czyli ogólnie jesteś zadowolony z prowadzenia firmy tutaj?

Tak, jak najbardziej.

Jaki progres nastąpił w przeciągu tych 5 miesięcy? Bo zaczynałeś z dwoma autami z tego co wspominałeś?

Tak, zaczynałem z dwoma autami, po tych 5 miesiącach mam 18 aut i jestem właśnie w trakcie pozyskiwania nowych aut. W przyszłym roku chciałbym co najmniej zdublować tę liczbę albo przynajmniej dojść do ok. 50 aut, a za 3 lata gdzieś 100 jak będzie dobrze.

Mając świadomość, że cały czas ten sektor turystyczny rośnie, to tak naprawdę to jest prawie, że pewniak.

Jeżeli nie będzie jakiegoś kryzysu, bo jak już wspominałem, co kilka lat jest jakiś kryzys, czy to duży czy mniejszy, ale zawsze jest. W tym momencie jest mały w turystyce, ale taki minimalny. 

Samochody finansujesz z własnych środków?

Tak, z własnych środków.

Nie bierzesz kredytów?

Nie, myślę, że ze względu właśnie na tą historię, która tutaj była i tego kryzysu, który nastąpił kilka lat temu zbyt bardzo się boję zaciągać kredyt. Tym bardziej, kiedy mam swoje środki, które mogę wprowadzić do firmy i wtedy mogę bardziej balansować i manipulować sprzedażą i cenami bo nie jestem zobowiązany, żeby płacić jakąś kwotę leasingową czy kredytową co miesiąc.

Rozsądne podejście. Nie pozostaje mi nic innego jak życzyć Ci dalszych sukcesów!

Dziekuję i wzajemnie.